piątek, 28 czerwca 2013

Mój personalny ranking najlepszych trailerów z targów E3

Kurz po targach E3 już opadł, niemniej sama impreza przyniosła wiele ciekawych informacji nie tylko dla graczy, ale również fanów nowinek technologicznych. Dla przypomnienia podczas konferencji Microsoftu zaprezentowano portfolio gier dla nadchodzącej konsoli Xbox One, a Sony po raz pierwszy pokazało wygląd Playstation 4. Jednak co by nie mówić, zarówno same konsole jak i targi stoją grami i to właśnie nim jest poświęcony niniejszy wpis. Będąc bardziej precyzyjnym, chcę Wam przybliżyć najlepsze filmy z gier, które zostały zaprezentowane na tegorocznych targach. Wybrałem pięć z nich, które moim zdaniem najlepiej obrazują to czym stoi rynek nowoczesnych gier na PC oraz nadchodzącej generacji konsol. Wybór nie był prosty, niemniej chciałbym wyraźnie podkreślić, że jest to moje osobiste TOP 5, dlatego jestem otwarty na dyskusję oraz propozycję zmiany zestawienia. Zaczynajmy!

1. Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

Big Boss powraca w wielkim stylu. Ostatnimi czasy zacząłem powątpiewać w geniusz Hideo Kojimy, niemniej zaprezentowany na targach trailer zmusił mnie do zmiany zdania, dlatego odszczekuję wszystko co powiedziałem do tej pory. Przedstawiony fragment rozgrywki ma miejsce w Afganistanie, a sama gra ma po raz pierwszy w historii serii zaprezentować w pełni otwarty świat, co nie tylko wpłynie na sposób prowadzenia rozgrywki, ale przede wszystkim na fabułę oraz formę jej przedstawienia. Grafika wygląda olśniewająco, a motyw muzyczny, który obecny jest w tle filmu dopełnia całość. W zajawce możemy odnotować zarówno stare twarze z serii, ale również nowe tajemnicze postacie, co do niektórych fani gry mają już pewne przypuszczenia. Gra wyjdzie zarówno na konsole obecnej generacji tj. Xbox 360 oraz Playstation 3, ale również nadchodzące, czyli Playstation 4 oraz Xbox One.

2. The Witcher 3: Wild Hunt

Na drugim miejscu uplasował się nasz rodzimy produkt, czyli Wiedźmin 3. Seria przeszła niesamowitą metamorfozę. Pierwsza część wydana w 2007 roku była znana głównie na polskim rynku, dopiero druga odsłona uczyniła z marki Wiedźmin znak towarowy na skalę światową. Trzecia część o podtytule Dziki Gon zdaje się kontynuować trend o czym może świadczyć premiera wyżej wymienionego filmu na konferencji firmy Microsoft. Oprawa audio-wizualna wygląda olśniewająco, a ilość szczegółów przysparza o zawrót głowy. Dodatkowo z prezentowanego trailera wylewa się klimat wiedźmińskiego świata w pełni obrazując jego głębię oraz różnorodność. W odróżnieniu do poprzednich części, w nowej odsłonie twórcy oddadzą nam otwarty świat oraz nowy system walki, który powinien zapewnić jeszcze głębsze doznania z gry. Dodatkowo produkcja będzie wspierana po premierze poprzez dodatki DLC, które będą darmowe! Osobiście nie mogę się doczekać tej produkcji, tym bardziej, że wydana będzie nie tylko na konsole nadchodzącej generacji, ale również komputery PC.

3. Rayman Legends

Chyba większość graczy, szczególnie tych starszych stażem kojarzy serię Rayman, której głównym bohaterem jest tytułowy, rozczłonkowany ludek. Klasyczny platformer przeżywa swoją drugą młodość, za co należy podziękować firmie Ubisoft, która postanowiła wskrzesić serię stawiając na klasyczną mechanikę platformówek 2D, wspieraną przez nowoczesne efekty audio-wizualne. Muszę przyznać, że gra wygląda genialnie, a paleta barw wylewa się z ekranu. Dodatkowo rozgrywka prezentuje się niezwykle dynamicznie oraz ma w sobie to coś, co przyciąga nas do monitora, bądź telewizora. Sama produkcja może okazać się niezłą odskocznią od pompatycznych tytułów z którymi mamy do czynienia na co dzień. Jedynym minusem nadchodzącego tytułu o podtytule Legends jest fakt, że będzie wydany tylko na Playstation 3 oraz Xbox 360. Mam jednak nadzieję, że tak jak miało to miejsce w przypadku Rayman Origins, w końcu twórcy zdecydują się na wydanie wersji dla komputerów osobistych.

4. Command & Conquer

Kultowa seria RTS powraca w formie gry free-to-play. Szczerze powiedziawszy, gdy po raz pierwszy usłyszałem o tej inicjatywy nie byłem zachwycony, ponieważ rynek produkcji F2P jest moim zdaniem nieco sztucznym tworem, który dodatkowo przeznaczony jest raczej dla graczy “niedzielnych”. Ostatnie zapowiedzi twórców oraz obietnice zmniejszyły jednak moje obawy, bowiem wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że mamy do czynienia z produkcją, która garściami czerpie ze starych produkcji studia Westwood, niemniej z nowymi elementami, które dodadzą jej świeżości. W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na fakt, że gra będzie oparta o bardzo popularny silnik Frostbite, który znany jest chociażby z popularnego FPSa: Battlefield 3. Dzięki temu gra prezentuje się nie tylko okazale, ale pozwala również na implementację zaawansowanej fizyki oraz wszystkich wartości dodanych, które niesie za sobą wymieniony silnik. Niestety twórcy nie określili jeszcze modelu biznesowego gry. Wiemy jedynie, że samą kampanię będzie można przejść za darmo. Bez dodatkowych opłat będzie można również grać w tryb dla wielu osób, który jest rdzeniem nadchodzącej produkcji. Niestety dodatkowi generałowie będą już zapewne płatni. Osobiście mam obawy co do wprowadzenia modelu pay-to-win, gdzie gracze, którzy uiszczą opłatę będą mieli znaczącą przewagę nad “darmowymi” oponentami. Sama gra ma w przyszłości stanowić większą platformę dla innych uniwersów z serii C&C. Pierwsza produkcja odnosi się do serii Generals, niemniej jeśli twórcy odniosą sukces biznesowy planują wdrożenie uniwersum Tiberium oraz Red Alert. Osobiście kibicuję tej inicjatywie i już zapisałem się na beta testy, które mają mieć miejsce jeszcze tego lata.

5. The Dark Sorcerer

Ostatnia z pozycji w moim zestawieniu, a właściwie film, nie odnosi się do pełnoprawnej produkcji, bądź gry, lecz stanowi pokaz technologii, które obecne będą w konsolach nadchodzącej generacji. The Dark Sorcerer to demo technologiczne, które oparte jest o zmodyfikowany silnik gry Beyond: Two Souls. Prezentacja ukazuje nie tylko kunszt graficzny, ale również zaawansowaną fizykę oraz technologię motion-capture. Co więcej, pokaz nie jest pre-renderowany, lecz oparty o moc obliczeniową konsoli Playstation 4, a wszystko co widzimy jest generowane w czasie rzeczywistym. Musicie przyznać, że rynek gier oraz technologii z nimi związanych przeszedł niebagatelną transformację w przeciągu kilku ostatnich lat. Za pewne niektórzy z Was do tej pory pamiętają słynne kaczuszki w wannie, które miały świadczyć o ogromnej mocy obliczeniowej procesora Cell w Playstation 3. Odnosząc się do tamtego dema, The Dark Sorcerer przebija je w przedbiegach. Życzę sobie oraz Wam wszystkim, aby nadchodzące produkcje prezentowały poziom bardzo zbliżony do tego, który został przybliżony w tym pokazie fajerwerków technologicznych. 

Na sam koniec chciałbym również zwrócić Waszą uwagę na fakt samej prezentacji nowoczesnych filmów, bądź trailerów gier wideo. Często stworzenie tego typu prezentacji na potrzeby targów, bądź dużych wydarzeń w branży, wymaga od twórców danego tytułu dużych nakładów pracy, a coraz częściej oddelegowania części drużyny do pracy nad samym filmem. Daje to sobie znać nie tylko w dynamice prezentowanych filmów, ale także ich rozmachu oraz sposobie prezentacji. Najlepszym przykładem jest tutaj trailer nadchodzącej gry z serii Metal Gear Solid, który w wersji rozszerzonej posiada swoisty wstęp, rozszerzenie oraz zakończenie. Twórcom udało się dynamicznie przejść z fragmentu prezentującego fabułę do gameplayu. Do tego genialne tło muzyczne oraz przerywniki. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że coraz częściej dla tego typu prezentacji wynajmowane są zewnętrzne studia oraz specjaliści, którzy trudnią się tylko i wyłącznie w tworzeniu tego typu zajawek. Rynek gier wideo staje się coraz bardziej dojrzały, co najbardziej widoczne jest w komercyjnych prezentacjach, które docelowo mają zachęcić do zakupu danej pozycji.

wtorek, 18 czerwca 2013

Nadchodzący koniec Google Reader, czy są dostępne alternatywy? Porównanie popularnych czytników RSS

Już niebawem, bowiem 1 lipca 2013 roku swój żywot zakończy popularny czytnik kanałów RSS: Google Reader. Projekt giganta z Mountain View od kilku dobrych lat służył wielu internautom na całym świecie w zbieraniu najciekawszych wiadomości z ulubionych witryn, co pozwalało na oszczędność czasu oraz minimalizację ryzyka przeoczenia ważnych informacji w ich natłoku. Google Reader charakteryzował się otwartym API, zatem na jego podstawie powstało kilkanaście aplikacji zarówno dla systemów stacjonarnych np. Windows, ale przede wszystkim mobilnych, zarówno na iOS oraz Android. Ogłoszenie informacji o zamknięciu projektu było ciosem dla wielu fanów usługi, bo chociaż nie była ona wolna od wad to stanowiła przykład, że można za darmo dostarczyć ciekawy projekt. Firma Google uzasadnia podjętą decyzję brakiem dalszych pomysłów oraz koncepcji na rozwój projektu, co więcej niejednokrotnie podkreślano, że Google Reader nie był wspierany od strony technicznej od ponad roku, co więcej gigant usług internetowych nie widzi go w portfolio swoich nowych produktów, do których w głównej mierze zalicza Google+.

Publikacja wiadomości o zmierzchu Google Readera dała początek, bądź szansę na rozwój wielu alternatyw na rynku czytników RSS, a jak się okazuje jest on niemały. Osobiście byłem tak przyzwyczajony do Readera oraz jego integracji z usługami Google (głównie Gmail), że nigdy nie poszukiwałem alternatyw, niemniej sytuacja zmusiła mnie do zmiany i jak się okazuje jest wiele, również ciekawszych serwisów spełniających rolę agregatora wiadomości z kanałów RSS. W niniejszym wpisie skupię się na trzech rozwiązaniach, zarówno darmowych jak i płatnych. Chciałbym również podkreślić, że rynek jest o wiele większy o czym napomnę pod koniec wpisu.
 
W pierwszej kolejności chciałbym przytoczyć rozwijany od kilku lat projekt jakim jest NewsBlur. Jest to autorski twór Amerykanina: Samuela Claya. Twórca nie ukrywa inspiracji produktami firmy Apple, co jest widoczne nie tylko w wyglądzie interfejsu, ale także w dynamicznym rozwoju aplikacji mobilnej dla systemu iOS. Zakładam jednak, że większość czytelników niniejszego bloga nie posiada systemu z jabłuszkiem w logo, ale poczciwego Windowsa. Co w takim przypadku oferuje czytnik? Przede wszystkim jest on dostępny z poziomu przeglądarki oraz nie wymaga instalacji dodatkowych wtyczek, rozszerzeń, pluginów itp. Pierwsze co rzuca się w oczy to dość rozbudowany interfejs z szerokimi możliwościami modyfikacji. Wiadomości możemy wyświetlać zarówno w widoku tzw. listy, ale również pełnych wiadomości. Dodatkowo istnieje możliwość podzielenia paneli na trzy widoki: widok listy stron, widok listy wpisów oraz pełny widok. Dzięki temu rozwiązaniu mamy dostęp do wszystkich potrzebnych opcji z poziomu jednego widoku. Jest to nie tylko wygodne, ale również praktyczne.
 
 
Do tej pory nie spotkałem się z innym czytnikiem opartym o przeglądarkę, który oferował by takie rozwiązanie. Oczywiście istnieje możliwość importu kanałów RSS z poziomu API Google Reader, ale również tradycyjnego pliku OPML. Bardzo ciekawą funkcjonalnością jest również system filtrów, zarówno na poziomie całego kanału RSS, ale również poszczególnych wiadomości w kanale. Jak to działa? Gdy widzimy wiadomość, której treść nas szczególnie interesuje po prostu klikamy prawym przyciskiem myszy oraz wybieramy opcję Intelligence Trainer. W tym miejscu możemy zaznaczyć wybrane frazy oraz tagi, dzięki czemu w przyszłości, wiadomości charakteryzujące się podobnymi wynikami będą oznaczane jako ważne dla nas. Oczywiście w analogiczny sposób można oznaczyć wiadomości jako niechciane. Jest to szczególnie przydatna funkcja w przypadku kanałów, gdzie większość wpisów nie jest w zakresie naszego zainteresowani np. kanały warez itp.
 

Usługa jest darmowa, niemniej w takiej formie jest również mocno ograniczona. Jeśli nie chcemy płacić, musimy przygotować się na ograniczenie w zakresie ilości dodanych źródeł. Twórca przewidział możliwość dodania jedynie 64 takich źródeł czyt. kanałów RSS. Dodatkowo darmowa wersja nie wspiera funkcji Text. Powoduje ona, że każdy wpis z kanału jest wyświetlany w formie do czytania, co przypomina funkcjonalnością popularne serwisy typu “read later”, takie jak: Instapaper, bądź Readability. Wykupienie rocznej subskrypcji to koszt 24 dolarów. Ja osobiście skusiłem się na ofertę, ponieważ nie znam drugiego czytnika webowego o tak szerokich możliwościach, niemniej posiada on swoje minusy. Przede wszystkim skrypt jest łakomy na pamięć i po kilkunastu minutach intensywnego przeglądania źródeł RSS po prostu zamula przeglądarkę, co jest moim zdaniem niedopuszczalne. Problem występuje zarówno w przeglądarce Firefox, jak i Chrome. Drugim i chyba największym minusem jest wersja mobilna czytnika NewsBlur. O ile wersja dla iOS jest dość rozwinięta i przypomina interfejsem odsłonę przeglądarkową to wersja dla Androida jest mocno niedopracowana i wymaga konkretnej przebudowy. Brakuje w niej tak podstawowych funkcji jak automatyczne odświeżanie kanałów przy starcie aplikacji, przez co jesteśmy zmuszeni do ręcznego odświeżania, dodatkowo nie istnieje możliwość oznaczenia wiadomości jako przeczytanych za pomocą popularnych gestów, bądź z poziomu menu kontekstowego na zasadzie: “oznacz wiadomości powyżej/poniżej jako przeczytane”. W praktyce sprawia to, że czytanie wiadomości np. w autobusie jest bardzo żmudne i większość czasu tracimy na niepotrzebne operacje, zamiast skupić się na czytanej treści. Osobiście utworzyłem około 10-15 postów na forum projektu, niemniej w większości z przypadków autor zdaje się być głuchy na prośby, niemniej w przygotowaniu jest wersja 2.0 aplikacji, która może przynieść wiele nowinek, niemniej w projekcie zmian nie widzę najbardziej wymaganych funkcji oraz poprawek. Niedopracowanie mobilnej aplikacji skłoniło mnie do zmiany czytnika, bowiem większość czasu spędzam właśnie przy wersji mobilnej, nie desktopowej. 
 
Takie podejście skierowało mnie do bardzo popularnego projektu, jakim jest Feedly. Inicjatywa ta, jest rozwijana przez kilka ostatnich lat równolegle z istnieniem Google Reader, co więcej Feedly w dużej mierze oparty jest na API Google. Gdy gigant z Mountain View ogłosił zamknięcie swojego czytnika, właściciele Feedly hucznie ogłosili, że ich projekt przejmie koronę czytników RSS, czy tak się stanie? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak. Dlaczego? Przede wszystkim interfejs projektu jest bardzo zbliżony do tego, który znaliśmy w Google Reader, dodatkowo do usługi logujemy się z poziomu naszego konta Google, zatem wszystkie kanały, wiadomości itp., są bezpośrednio synchronizowane z Google Reader, dzięki czemu nawet mniej wprawieni użytkownicy mogą bardzo płynnie przejść do nowej usługi. W przeciwieństwie do NewsBlur, Feedly jest oparty o wtyczkę dla przeglądarek Firefox oraz Chrome. Jest to niestety mało wygodne rozwiązanie, niemniej odbywa się jednorazowo, a sam czytnik wyświetlany jest w postaci standardowej strony www, oczywiście po zainstalowaniu rzeczonej wtyczki. Twórcy pracują nad rozszerzeniem dla przeglądarki Opera oraz całkowitym przeniesieniem interfejsu w postaci strony www, która dostępna będzie z poziomu każdej przeglądarki, bez wymogu instalowania dodatkowych aplikacji oraz wtyczek, co bardzo się chwali.
 
 
Interfejs jest bardzo prosty oraz klasyczny. Istnieje możliwość przeglądania wiadomości w postaci listy, okładek, ale również w pełnym widoku wiadomości. Ciekawym rozwiązaniem jest widok okładek, gdzie w lewej kolumnie widzimy miniaturkę obrazka, który nawiązuje do wiadomości, a w prawej treść wiadomości włącznie z jej tytułem. Pozwala to na szybki ogląd wiadomości, bez konieczności dokładnego sprawdzania każdej z nich. Dodatkowo istnieje możliwość tagowania wiadomości oraz oznaczania pojedynczych kanałów jako ważne, dzięki czemu wyświetlane są one w specjalnym podmenu: Must Reads. Jest to ciekawy półśrodek, niemniej daleko mu do systemu filtrów z NewsBlur. Wielu użytkowników Feedly domaga się tej funkcjonalności, niemniej twórcy milczą jak zaklęci w tej kwestii, może po prostu nie widzą takiej funkcjonalności w swoim projekcie? Kto wie. Feedly ma również swoje bolączki, do których przede wszystkim można zaliczyć sporadyczne rozjeżdżanie się widoku wiadomości, dziwne formatowanie w oknie wiadomości oraz słabe podkreślenie najważniejszych elementów wiadomości, takich jak jej tytuł, bądź nazwę źródła. Mocniejszym akcentem można również podkreślić favicony źródeł. Wszystkie te minusy przemijają jednak, gdy zainstalujemy mobilną wersje aplikacji Feedly
 
2013-06-18_172830

To właśnie z tego powodu zrezygnowałem tymczasowo z NewsBlur. Przede wszystkim jest ona bardzo intuicyjna oraz wspiera wiele gestów wykonywanych palcem, dzięki czemu nie musimy gubić się w licznych menu, tak jak ma to miejsce w aplikacji konkurenta. Przykłady? Chcemy otworzyć listę kanałów w widoku wiadomości? Po prostu przesuwamy palec ku lewej krawędzi. Istnieje potrzeba zapisania wiadomości do ulubionych, bądź wysłania jej do predefiniowanych serwisów np. Pocket? Nic prostszego po prostu przytrzymujemy palec na tytule wiadomości przez chwilę i gotowe. Niestety tak banalny aspekt w wielu aplikacjach mobilnych wymaga skorzystania z podmenu Send To, które występuje w Androidzie, co jest przede wszystkim marnotrawstwem czasu. Mam wrażenie, że twórcy mobilnej aplikacji po prostu na co dzień z niej korzystają, zatem wiedzą jakie czynności najbardziej komplikują życie i postarali się, aby wszystko maksymalnie uprościć. Chwała im za to! Co więcej, w dniu kiedy wpis jest tworzony, mianowicie 17 czerwca, projekt całkowicie przechodzi z API Google do autorskiego API, które określane jest mianem Normandy API. W ostatnim czasie, na jego podstawie twórcy zapowiedzieli również szeroką ekspansję w postaci wsparcia dla aplikacji 3rd party, do których można zaliczyć Nextgen Reader dla Windows 8 oraz Windows Phone, bądź Press dla Android. Co więcej, autorzy szeroko wspierają społeczność oraz twórców treści poprzez integrację kanałów RSS z silnikiem Feedly. Projekt rozwija się bardzo dynamicznie, a wszystko zdaje się kierować ku lepszemu. Aktualnie inicjatywa jest całkowicie darmowa, niemniej twórcy zapowiadają płatną wersję. Nie sprecyzowano jeszcze, jakie zalety, bądź benefity ona przyniesie. Aktualnie warto jeszcze wspomnieć o jednym drobnym minusie, którym jest brak możliwości importu kanałów z pliku OPML. Mogło by się zdawać, że jest to podstawowa funkcja, niemniej twórcy ją pominęli z racji integracji z Google Reader, niemniej po jego wyłączeniu musi ona zostać udostępniona obligatoryjnie.

Ostatnim z omawianych czytników jest The Old Reader. Na wstępie warto wspomnieć, że jest to rozwiązanie dla najbardziej ortodoksyjnych fanów Google Reader, ponieważ wygląd The Old Reader to niemalże kalka 1:1 w odniesieniu do odchodzącego już czytnika Google. Zresztą taki był zamiar samych twórców, którzy cenią sobie prostotę oraz przejrzystość. Bez dwóch zdań, udało im się to. Serwis dostępny jest z poziomu przeglądarki oraz nie wymaga instalacji dodatkowych wtyczek. Logujemy się za pomocą konta w Facebook, bądź Google oraz od kilku tygodni, również za pomocą konta w samym serwisie The Old Reader. 
 
 
Jak widać na powyższym obrazku, interfejs jest klasyczny i skromny. Dostępny jest tylko widok listy oraz pełnych wiadomości. Istnieje oczywiście wsparcie dla podstawowych skrótów klawiszowych, które notabene również zostały skopiowane z Google Reader w całości, zatem użytkownicy klasyka będą czuli się jak w domu. Co ciekawe Old Reader wspiera funkcję wyszukiwania wiadomości w kanałach RSS, czego nie udostępnia zarówna płatny NewsBlur, jak i bardzo popularny Feedly. Ciekawe nieprawdaż? Co więcej twórcy obydwu czytników twierdzą, że wymaga to niebagatelnych nakładów finansowych oraz znacznej modyfikacji interfejsu oraz silnika. Czy naprawdę tak jest? Ciężko jest mi powiedzieć, niemniej brak tak podstawowej, mogło by się wydawać funkcji dziwi. Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie nasz czytnik obsługuje 200 różnych źródeł, a w bazie jest ponad 40 tysięcy wpisów, a my poszukujemy tego jednego spełniającego wymagane kryteria. Wyszukiwarka w takiej sytuacji jest niezbędna, niemniej na obronę twórców Feedly warto wspomnieć, że jasno przyznają się, iż jest to ważna funkcjonalność i planują jej wdrożenie w bliskiej przyszłości. Z drugiej strony, twórca NewsBlur twierdzi, że jest to funkcja zbyteczna i nie planuje jej wdrożenia. Sytuacja o tyle dziwna, że pobiera przecież roczną opłatę od użytkowników. Jak widać skromna grupka twórców Old Reader potrafiła zaimplementować tą funkcjonalność, która po prostu działa. Sam czytnik oraz jego interfejs jest bardzo szybki, niemniej można zauważyć, że kanały są odświeżane w nieco wolniejszym tempie, niż ma to miejsce u konkurentów. Można jednak przymknąć oko na tą kwestię, ponieważ przy natłoku wiadomości każdego dnia, opóźnienie w granicach 10-15 minut nikogo chyba nie zbawi. Do minusów czytnika można zaliczyć brak panelu zarządzania zakładkami, przez co ich usuwanie, bądź przesuwanie między folderami jest żmudne i mało wygodne. Drugim i chyba największym minusem jest brak aplikacji mobilnej. O ile sam interfejs mobilnej odsłony czytnika jest bardzo responsywny i nie wymaga dużych pokładów pamięci, to nigdy nie zastąpi pełnoprawnej aplikacji. Aktualnie twórcy pracują nad API projektu, co w bliskiej przyszłości może przynieść pełnoprawną aplikację lub oficjalne wsparcie dla któregoś z popularnych czytników na Android oraz iOS.
 
Jak widać na przykładzie niniejszego wpisu rynek czytników RSS jest ogromny i oferuje wiele alternatywnych rozwiązań, zarówno dla mniej wymagających użytkowników, którzy sporadycznie potrzebują sprawdzenia ulubionych kanałów informacji, po tych którzy nałogowo sprawdzają wszystkie informacje, publikowane każdego dnia w Internecie. Oczywiście przedstawione projekty to jedynie ułamek rozwiązań. Osobiście oczekuję również na projekt czytnika od portalu Digg, mianowicie Digg Reader. O rozpoczętych nad nim pracach była już mowa 2-3 miesiące temu, kiedy Google zapowiedziało kres swojego projektu. Dodatkowo warto wspomnieć o takich inicjatywach jak darmowy InoReader, g2reader oraz płatny Feed Wrangler. Co więcej, również w dniu dzisiejszym na jaw wyszły pierwsze plotki odnośnie czytnika, który miałby rzekomo być tworzony w ramach portalu Facebook. Osobiście podchodzę nieco sceptycznie do takiej inicjatywy, znając podejście oraz model biznesowy twórcy rzeczonego serwisu, niemniej jeśli taki projekt będzie miał rzeczywiście miejsce, nie omieszkam go sprawdzić. Jeśli znacie jakieś ciekawe czytniki RSS, które cechują się nowatorskimi funkcjami, bądź nietuzinkowym interfejsem proszę o ich polecanie w komentarzach pod niniejszym wpisem.

niedziela, 16 czerwca 2013

Automatyczne powiązania w usługach internetowych za pomocą IFTTT

Z pewnością nie jeden raz chcieliście utworzyć powiązania w popularnych usługach internetowych, takich jak: Gmail, Facebook, Twitter, Dropbox, bądź Evernote. Zazwyczaj wiązało się to z instalacją dodatkowych wtyczek, modułów oraz ze żmudnym grzebaniem w ustawieniach danych aplikacji. Dzięki popularnej usłudze internetowej jaką jest IFTTT możemy to wszystko zrobić przy pomocy kilku prostych kliknięć, a wszystko to w postaci graficznego kreatora.

Typowe scenariusze zastosowań? Jesteście posiadaczami konta na Twitter oraz Facebook, niemniej męczy Was publikowanie tej samej treści w każdym z osobna? Nic prostszego, po prostu tworzymy w IFTTT powiązanie, aby wpisy z Facebook były automatycznie kopiowane do konta Twitter. Kolejnym przykładem może być automatyczne zapisywanie załączników z wiadomości w Gmail np. do naszego konta Dropbox, bądź SkyDrive. IFTTT może być również przydatne dla posiadaczy blogów, ja osobiście utworzyłem specjalny filtr dzięki któremu wszystkie wpisy z niniejszego bloga publikowane są automatycznie na Twitter oraz Facebook. Dodatkowo jeśli jesteście fanami serwisów typu “read later” np. Readability, bądź Pocket, możecie utworzyć stosowne powiązanie, aby wiadomości dodane do aplikacji mobilnej Pocket zostały automatycznie skierowane do naszego konta w Pinboard.in, dzięki czemu możemy jednocześnie cieszyć się wszystkimi zaletami serwisu typu “read later” oraz archiwizować zakładki w Pinboard. Ostatni z przykładowych scenariuszy jest o tyle przydatny, że większość aplikacji mobilnych dla iOS oraz Android ogranicza integrację właśnie do popularnego Pocket, świetnym przykładem może być tutaj czytnik Feedly. Co więcej, warto napomnieć o funkcji automatycznego ściągania plików muzycznych z serwisu SoundClud, bądź zdjęć z Pinterest do konta Dropbox.

Twórcy IFTTT zapewniają wsparcie dla 63 tego typu serwisów, a baza jest systematycznie aktualizowana przy kontakcie z autorami wyżej wymienionych usług. Co więcej, możliwość tworzenia takich powiązań jest nie tyle ograniczona bazą serwisów, co naszą wyobraźnią. Pełny zakres wspieranych portali możecie sprawdzić pod tym adresem. Dla zobrazowania załączam również zrzut ekranu:

2013-06-16_172407

Dodatkowo twórcy portalu wspierają socjalny aspekt aplikacji, dzięki czemu wszystkie utworzony formuły mogą być publikowane oraz istnieje możliwość podzielenia się nimi z najbliższymi znajomymi. Jeśli brakuje wam pomysłu na stworzenie formuły, bądź po prostu poszukujecie inspiracji polecam zapoznanie się z zakładką Browse na stronie www.ifttt.com, gdzie możecie przeglądać wszystkie opublikowane formuły włącznie z opisami:

2013-06-16_172734

Jak stworzyć własną formułę? Wystarczy zarejestrować się na portalu IFTTT oraz skierować do zakładki Create. Naszym oczom ukaże się napis “ifthisthenthat”. Kluczowe są tutaj dwa parametry, które pozwolę sobie podkreślić: ifthisthenthat. Tłumacząc na polski “jeśli stanie się to, wykonaj to”. W miejsce znaczników można podstawić wybraną usługę internetową: Dropbox, Gmail, Facebook, kanał RSS itp.:

2013-06-16_174642

Dla naszego przykładu wybierzmy ikonę YouTube. Serwis poprosi nas o autoryzację usługi oraz przekieruje nas do ekranu logowania. Jest to czynność jednorazowa, a po jej wykonaniu usługa zapamięta wykonaną akcję. Oczywiście jeśli w przyszłości nie będziemy sobie życzyli, aby IFTTT “dobierało” się do naszych danych istnieje możliwość cofnięcia autoryzacji. Kolejnym krokiem jest wybranie akcji, która ma zostać wykonana z poziomu podmenu Choose a Trigger. W przypadku serwisu YouTube dostępne są trzy opcje: New favourite video, New watch later video oraz New video uploaded. W naszym scenariuszu zastosowania chcemy, aby filmy oznaczone w YouTube jako ulubione były automatycznie kierowane do usługi Dropbox w postaci linków, zamieszczonych w pliku tekstowym. Dlatego też zaznaczamy pierwszą opcję oraz klikamy na ikonę Create Trigger:

2013-06-16_173431

Teraz klikamy na podświetlone hiper łącze that oraz wybieramy ikonę Dropbox. W tym miejscu możemy wybrać, czy każdy film ma zostać zapisany w osobnym pliku, bądź dodany w postaci nowego wiersza w jednym pliku tekstowym. Wybieramy ten drugi scenariusz, zatem opcję Append to text file. Dodatkowo w zaawansowanych opcjach możemy wybrać format dodanego tekstu oraz katalog, w którym pliki zostaną zapisane na koncie Dropbox. Aktualnie nie chcemy nic zmienić zatem klikamy Create Action. Nasza formuła powinna wyglądać następująco:

2013-06-16_173743

Od tej pory każdy film w YouTube oznaczony jako ulubiony zostanie automatycznie zapisany w formacie tekstowym jako link na koncie Dropbox. Genialny przykład zastosowania archiwalnego. Oczywiście dla bardziej zaawansowanych użytkowników mogę polecić zabawę kanałami RSS oraz przekierowywaniem ich treści do wszelkiej maści serwisów. Dla przykładu możemy ustawić wyodrębnienie linków do pobierania zdjęć z kanału użytkownika w usłudze Pinterest, aby te były automatycznie publikowane na blogu Wordpress albo Blogspot.

Wszystkie utworzone formuły można przeglądać w zakładce My Recipes. Z poziomu tego podmenu możemy je w każdej chwili wyłączyć, upublicznić, sprawdzić aktywność oraz po prostu usunąć jeśli zajdzie taka konieczność. Usługa jest bardzo intuicyjna oraz pozwala na znaczną automatyzację wielu czynności, które codziennie wykonujemy. Osobiście brakuje mi jedynie wsparcia dla czytników RSS: Feedly oraz NewsBlur, niemniej z informacji jakie posiadam twórcy IFTTT oraz Feedly już nawiązali współpracę, zatem kanał powinien być niebawem dostępny na liście wspieranych serwisów. Jeśli natraficie na ciekawe przykłady już stworzonych formuł, bądź sami stworzycie ciekawe powiązania, podzielcie się nimi w komentarzach pod niniejszym wpisem.

wtorek, 11 czerwca 2013

E3: Konferencja Sony i Playstation 4

Dziś o 3 nad ranem czasu polskiego miała miejsce konferencja firmy Sony na targach E3. Spodziewałem się po niej wiele, ponieważ od kiedy tylko opublikowano pierwsze informacje odnośnie nadchodzących konsol nowej generacji, przekaz medialny z obozu Sony był mi po prostu bliższy. Skupienie się na graczach, hardcorowych tytułach oraz poprawienie błędów, które trapiły Playstation 3, brzmiało bardzo ekscytująco. Należy również podkreślić, że choć początki Playstation 3 były bardzo trudne, a Microsoft wraz z Xbox 360, prześcignął konsolę Japończyków o lata świetlne, chociażby w dziedzinie social gamingu, to końcówka generacji zdecydowanie należy do konsoli Sony. Warto zwrócić uwagę, że od pewnego czasu na Xbox 360 dostarczane są jedynie pomniejsze tytuły dla tzw. graczy niedzielnych, bądź produkcje tworzone również na inne platformy. Z drugiej strony mamy nowe gry tworzone wyłącznie z myślą o konsoli Playstation 3, do których możemy zaliczyć chociażby Beyond: Two Souls, czy The Last of Us.

 

2013-06-11_194442

 

Mając tak silny lineup, Sony nie mogło zacząć konferencji inaczej, niż przypominając o tych markach. Pokazano zatem rozszerzony zwiastun Beyond: Two Souls, Gran Turismo 6, ale wspomniano również o ekskluzywnym bundlu nadchodzącego Grand Theft Auto V wraz z konsolą Playstation 3. Po krótkim wstępie ze strony oficjela Sony przyszedł czas na prezentację samej konsoli w postaci krótkiego filmu. I tutaj miało miejsce małe rozczarowanie, przynajmniej w moim przypadku. Spodziewałem się małego urządzenia, które porzuci w niepamięć klocowate konstrukcje znane z obecnej generacji. Niestety otrzymaliśmy pokaźnych rozmiarów konsolę, kształtem przypominającą romb. Myślę, że pod względem wymiarów można ją spokojnie porównać do Xbox One, a wszyscy włącznie ze mną śmiali się z projektu Microsoftu. Aktualnie mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że poczekam na odchudzone wersje obu konsol. Zaprezentowano również rozszerzone usługi multimedialne w postaci Music Unlimited oraz Video Unlimited. Mają one stanowić rozszerzenie idei VOD oraz wsparcie dla takich serwisów jak Hulu, czy Netflix. W tym momencie zrozumiałem również, dlaczego Microsoft podzielił prezentacje Xbox One na dwie części: pierwszą dedykowaną usługom multimedialnym oraz drugą: poświęconą grom. Z tego punktu widzenia marketingowcy z Redmond wykonali kawał solidnej roboty oraz pokazali, że Sony wciąż może się uczyć na tym polu.

2013-06-11_194540

Przyszedł czas na prezentację gier. Na pierwszy strzał Sony rzuciło nową produkcję studia Ready At Dawn, mianowicie The Order 1886. O samej grze niestety nie wiemy za wiele, a przedstawiony trailer CGI przedstawia walkę czterech postaci z jakimiś stworami. Intrygujące, niemniej muszę zobaczyć więcej, aby wypowiedzieć się na temat samej produkcji. Kolejny film przedstawiał fragment rozgrywki z nadchodzącej gry Killzone: Shadow Fall. Niestety, ani twórcy, ani oficjele Sony nie wspomnieli więcej na temat samej produkcji, napominając jedynie, że gra będzie dostępna już na premierze konsoli.

2013-06-11_194613

Oczywiście nie obyło się bez przedstawienia już zapowiedzianych tytułów, do których zaliczyć można: Drive Club, inFamous: Second Son oraz Knackprodukcję kierowaną raczej dla młodszych graczy. Również te tytuły będą dostępne na starcie konsoli. W tym momencie przedstawiciel z Sony zapowiedział kolejny pokaz, podkreślając że wszystko co zobaczymy generowane jest w czasie rzeczywistym oraz stworzone zostało dzięki mocy obliczeniowej konsoli Playstation 4. Na ekranie pojawił się napis Quantic Dream oraz tytuł produkcji pod nazwą The Dark Sorcerer. Samo wideo przedstawia czarnoksiężnika oraz ciężki okultystyczny klimat, przesiąknięty czarną magią, aby w jednym momencie uraczyć nas wyłączeniem kamer oraz ukazaniem mrocznej scenerii jako studia, gdzie nagrywane jest ujęcie motion capture. Film miał na celu zaprezentowanie zaawansowanej mocy obliczeniowej konsoli oraz systemu fizyki, niemniej nie potwierdzono, czy sam materiał został również opracowany na wymogi większej, pełnoprawnej produkcji. Może okazać się, że pozostanie on tylko filmem pokazowym oraz tzw. demem technologicznym, a szkoda bo klimat jest przedni. Zachęcam do obejrzenia tego wideo.

2013-06-11_194656

W trakcie konferencji zapowiedziano również szerokie wsparcie dla twórców gier niezależnych. Wspomniano również, że będą oni mogli publikować gry bez wsparcia wydawców. Brzmi ciekawie, niemniej brak jakichkolwiek szczegółów (co zresztą nie miało być elementem prezentacji) stawia więcej pytań niż odpowiedzi. Pożyjemy, zobaczymy. Warto w tym miejscu odnotować, że zapowiedziano remake w HD słynnej platformówki Oddworld z podtytułem New ‘n’ Tasty. Gry twórców niezależnych stanowiły również przerywnik dla prezentacji kolejnych, większych tytułów.

2013-06-11_194834

Rozpoczęto od Assassin’s Credd IV: Black Flag. Przedstawiony fragment rozgrywki miał miejsce w Indiach, a gracz przedzierał się przez busz w poszukiwaniu swoich wrogów, aby dynamiczne przejść do walki morskiej. W oczy rzucała się poprawiona grafika oraz rozwinięta fizyka w odniesieniu do poprzednich części. Pragnę jednak zauważyć, że jest to wciąż ta sama gra wraz z jej bolączkami oraz momentami chwały. Myślę, że fani serii i tak sięgną po ten tytuł, niemniej nieprzekonane osoby oraz przeciwnicy produkcji nie skuszą się na kolejną część przygód asasynów. Osobiście, szczególnie po trzeciej części mam już nieco dość serii Assassin’s Creed, po prostu przejadła mi się. Miejmy jednak nadzieję, że nowa gra zaskoczy nas czymś nowym. Niestety nie obyło się bez problemów technicznych. Prezentacja gry kilkukrotnie zacinała się, aby finalnie przestać działać. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, szczególnie przy imprezie o takiej skali oraz znaczeniu.

2013-06-11_194728

Kolejna prezentacja była poświęcona, oczekiwanej przez wielu produkcji: Watch Dogs. W prezentowanej misji gracz miał za zadanie uwolnić swojego przyjaciela, niejakiego T-Bone. Misja zaczyna się od jazdy samochodem po ulicach miasta. Docelowo gracz ucieka przed pościgiem policyjnym. Gra wygląda bardzo ładnie, łącznie z dbałością o szczegóły. Finalnie twórcy zaprezentowali główną siłę napędową rozgrywki, czyli hakowanie urządzeń oraz stosowanie informatycznych sztuczek, w których trudni się nasz bohater. Gracz jest w stanie nie tylko przejąć kontrolę nad autem, zdalną kamerą, ale również uruchamia alarmy, aby odciągnąć uwagę przeciwników itp. Wygląda to bardzo efektownie oraz sprawia, że misje mają w sobie elementy logiczne oraz skradankowe. Jedyne co mnie martwi to utrata pewnej płynności podczas misji, przez stosowanie wspomnianych trików. Przedstawiany fragment uwieńczony został sceną, gdzie policjanci mierzą z broni do bohatera, a ten za pomocą swojego smartfona wyłącza światła w całym mieście, co pozwala mu na wykorzystanie momentu zaskoczenia i ucieczkę. Ciekawe na ile te fragmenty są wyreżyserowane oraz na jaką swobodę pozwolą graczowi twórcy z Ubisoft. W tym momencie warto zwrócić uwagę, że obydwie gry znajdą również swoje wersje na inne platformy, dlatego też ciężko mówić o pozycjach ekskluzywnych dla nowej konsoli Sony.

2013-06-11_194939

Konsole nowej generacji to także MMO, dlatego też zapowiedziano The Elder Scrolls Online z ekskluzywną betą na konsoli Playstation 4. Osobiście nie jestem fanem tego gatunku gier, niemniej wizja połączenia różnych krain ze świata Elder Scrolls w jednej grze jest bardzo ciekawa. W dalszej kolejności zaprezentowano również krótki film CGI z nadchodzącej gry pod tytułem Mad Max od studia Avalanche. Niestety zaprezentowany fragment nie pozwala na wysunięcie dalej idących teorii odnośnie samego tytułu, niemniej post apokaliptyczny świat znany z filmów z Melem Gibsonem jest tutaj marką samą w sobie. Oby twórcy tego nie zepsuli.

2013-06-11_195024

Gracze długo oczekiwali na potwierdzenie doniesień, odnośnie wsparcia dla używanych gier. Dla przypomnienia konsola Microsoftu będzie je obsługiwała w bardzo ograniczonym stopniu, dodatkowo wymaga stałego podłączenia do Internetu. W tym miejscu przedstawiciel Sony potwierdził, że japoński koncern wyszedł naprzeciw wymaganiom graczy umożliwiając odtwarzanie używanych gier oraz ich sprzedaż. Dodatkowo nowa konsola nie będzie wymagała stałego podłączenia do Internetu. Myślę, że jest to kluczowy argument dla wielu graczy, który przeciągnie szalę zwycięstwa na stronę Sony w wielu regionach globu. Dodatkowo potwierdzono dotychczasowe plotki o możliwości grania w ulubione produkcje już w momencie ich instalacji na dysku oraz wsparcie dla czatu głosowego między grami (niestety w przypadku Playstation 3 nie udało się tego osiągnąć do tej pory). Koncern planuje również rozszerzenie idei Playstation Plus, bowiem abonament ma przejść automatycznie z Playstation 3 oraz Playstation Vita na nową platformę. Reasumując, jeśli raz wykupimy raz usługę, będziemy mogli się nią cieszyć na trzech platformach. Wspomniano również o wsparciu technologii chmury, niemniej nie sprecyzowano na czym rzeczony system ma dokładnie polegać.

2013-06-11_195110

Pod sam koniec konferencji na scenę wkroczyli twórcy z Bungie Studios. Zaprezentowali oni pierwszy fragment rozgrywki z nadchodzącej gry Destiny. Sama produkcja jest mieszaniną FPSa oraz gry MMO. Pozwali na grę zarówno w pojedynkę, ale również na dołączanie do innych sesji np. gier przyjaciół. Przedstawiony fragment miał miejsce na ziemi, zrujnowanej przez wojny. W pierwszej kolejności można było odnotować genialną wizję artystyczną oraz dbałość o szczegóły. Sama grafika również stoi na wysokim poziomie, włącznie z efektami świetlnymi, szczególnie gdy gracz wszedł do zamkniętego pomieszczenia, a jedynym źródłem światła był inteligentny bot wypuszczony przez postać w celu skanowania otoczenia. Od strony rozgrywki jest to standardowy shooter, niemniej w pewnym momencie twórcy przeszli dynamicznie od walki z postaciami sterowanymi przez komputer do otwartej areny, gdzie stoczyli walkę z żywymi przeciwnikami. Wszystko to działo się w czasie rzeczywistym, bez dodatkowych ekranów ładowania oraz na jednej, dużej mapie. Zapowiada się bardzo ciekawy tytuł. Dodatkowo twórcy zapowiedzieli ekskluzywne DLC dla posiadaczy Playstation 4. Swoją drogą ciekawe, jakie koło zatoczyła firma Bungie, zaczynają od produkcji Halo, gry ekskluzywnej dla konsoli Xbox, kończąc na pierwszym pokazie swojej nowej gry na konsolę konkurencyjnej firmy, jaką jest Sony.

2013-06-11_195204

Przedstawiciele z Sony odnieśli się również do ceny konsoli oraz daty premiery. Ma ona mieć miejsce w okresie tegorocznych świąt, a jej cena powinna oscylować w granicach 399 Euro. Dla przypomnienia konsola Microsoftu została wyceniona na 499 Euro. Ten element również może przeważyć o początkowym sukcesie Sony. Wizja wydania 1700-1900 PLN na konsolę Sony w Polsce jest bowiem o wiele atrakcyjniejsza, niż wydatek 2100-2500 PLN na konsolę Xbox One. Należy jednak zwrócić uwagę, że wszystko będzie uzależnione od gier dostępnych na obydwie platformy. Ja osobiście poczekam chyba na reedycję konsol w postaci wersji Slim. Niestety doświadczenia obecnej generacji oraz bycie betatesterem nowych rozwiązań wielkich koncernów, nie należą do najprzyjemniejszych. Pamiętamy bowiem problemy techniczne pierwszych wersji Xbox 360 oraz Playstation 3. Swoją drogą ciekawe, czy firmy wyciągnęły wnioski z tamtego okresu, aby nie powtarzać błędów w nowej generacji. Przekonamy się.

2013-06-11_195232

Chciałbym również odnieść się do samej konferencji Sony. Dużo po niej oczekiwałem, niemniej zawiodłem się. Przez ponad półtorej godziny oficjele z Sony nie byli w stanie przedstawić chociażby kilku ekskluzywnych tytułów w postaci zajawek z realnej rozgrywki, uraczyli nas jedynie animowanymi filmami, które mimo, iż wyglądają bardzo efektownie, to nie zastąpią realnego gameplayu. Oczywiście nie przekreśla to samej konsoli, ponieważ większość tytułów prezentowanych jest poza konferencjami Sony oraz Microsoftu, niemniej świadczy o przewadze działu marketingu firmy Microsoft oraz swoistej porażce Sony na tym polu.

E3: Konferencja Microsoftu i Xbox One

Z pewnością każdy szanujący się gracz oznaczył datę 10 czerwca czerwonym markerem w kalendarzu. Dlaczego? Dziś rozpoczęły się targi E3, chyba największe święto graczy. Tegoroczne targi są o tyle ważne, że zarówno Microsoft, jak i Sony zapowiedzą największe hity na nowe konsole, wraz z nadchodzącą generacją elektronicznej rozgrywki. Na pierwszy rzut, bo już o godzinie 18:30 czasu polskiego, poszedł Microsoft. Po pierwszej prezentacji nowej konsoli, mianowicie Xbox One, która miała miejsce niespełna miesiąc temu, gigant z Redmond miał dużo do udowodnienia, przede wszystkim dla grona prawdziwych, “hardcorowych” graczy. Dlatego też po samej konferencji fani spodziewali się wiele, począwszy od linii ekskluzywnych gier, kończąc na cenie samego urządzenia wraz z potwierdzeniem daty premiery.

130610_e3liveblog_xbox2013_featured

Ku memu zdziwieniu (o czym nie spodziewałem wspominać w tym konkretnym wpisie) w pierwszej kolejności zaprezentowano trailer… Metal Gear Solid V: The Phantom Pain! Mieliśmy do czynienia z nowymi fragmentami rozgrywki, które nie były publikowane do tej pory. Kto by pomyślał, że będzie to miało miejsce na konferencji Microsoftu? Kojima w nowej produkcji postawił na całkowicie otwarty świat. Jak podkreślono w trakcie filmu, zmieni to dotychczasowe podejście do aspektu skradania się i infiltracji. Moim zdaniem jest to bardzo odważne posunięcie, ponieważ zbliża produkcję Japończyków do takich produkcji jak Splinter Cell, czego chyba chcieli uniknąć. Wprowadzenie otwartego świata może zmienić postrzeganie gry, która dla przypomnienia zawsze słynęła z liniowej fabuły, ale przez to bardzo wyrazistej i opowiedzianej w niepowtarzalny sposób. Sama gra zdaje się poruszać tematy niewolnictwa oraz będzie miała miejsce m.in. na kontynencie afrykańskim. Widoczne są różne sposoby przemieszczania się po poziomach: konie, wozy bojowe, ciężarówki, ale także zmienne warunki pogodowe i pełny cykl dnia i nocy. Powracają także znane elementy jak CQC, a w tle filmu odtwarzana jest piosenka Donny Burke, która przecież miała swój udział w tworzeniu ścieżek do poprzednich części. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnych szczegółów odnośnie tej produkcji, tym bardziej że na filmie pokazano znane nam już postacie tj. Ocelot, bądź Kaz, ale również nowe np. ojciec Otacona, określony w trailerze po prostu jako Emmerich. Serdecznie zachęcam do zapoznania się z pełnym filmem. Sama prezentacja potwierdza również obecność gry na nowej konsoli.

2013-06-10_215347

Kolejnym filmem, bez zbędnych przerywników, była prezentacja Dark Souls II, nadchodzącego hitu od From Software. Niestety nie mieliśmy możliwości usłyszenia komentarza od oficjeli wyżej wymienionej firmy, niemniej jest to dla mnie pewniak, a przedstawiony film tylko mnie w tym stanie upewnił. Z okazji targów E3, firma From Software zaktualizowała również swoją stronę o nadchodzącej produkcji. Zobaczcie sami, czym stoi nowy trailer Dark Souls II.

2013-06-10_215559

W tym momencie na scenę wkroczyli przedstawiciele firmy Microsoft zapowiadając… Odnowioną wersję Xbox 360, czyli sprzedajmy nowe jako stare i jeszcze na tym zaróbmy oraz ogłosili redefinicję usługi Xbox Live Gold, ponieważ od tej pory, gracze którzy płacą za abonament otrzymają co miesiąc dwie darmowe gry. Wreszcie Microsoft poszedł po rozum do głowy, a właściwie skopiował udany pomysł Sony tj. PSN Plus. Dodatkowo wspomniano o zniesieniu Microsoft Points na rzecz płatności w realnych walutach. W tym miejscu wyraźnie potwierdzono, że kolejne prezentacje będą dotyczyły tylko i wyłącznie produkcji na nadchodzącą platformę Xbox One.

2013-06-10_215709

I znowu powrót do przeszłości pod tytułem Ryse: Son of Rome od studia Crytek. Symulator legionisty, który pierwotnie miał trafić jeszcze na Xbox 360 wraz z pełnym wsparciem dla Kinecta, przeszedł wiele modyfikacji, ponieważ jak można wywnioskować z filmu skończył jako slasher z widokiem z perspektywy trzeciej osoby. Odgrzany kotlet? Mam mieszane uczucia. Sama prezentacja zaczęła się z dużym rozmachem, natomiast idąc dalej miałem wrażenie, że gdzieś już to wszystko widziałem. Niemniej myślę, że może to być jeden z powodów, dla których gracze skuszą się na wybór Xbox One jako pierwszej konsoli. Osobiście czekam na więcej szczegółów, ponieważ jak wiemy Crytek pomimo tworzenia genialnych silników ma jeszcze wiele do nauczenia się w dziedzinie prowadzenia fabuły oraz tworzenia świata przedstawionego w grze. Oceńcie sami, oglądając trailer z gry.

2013-06-10_215827

Teraz trochę przerwy od średniowiecznych bitew i pompatycznego prowadzenia akcji, na rzecz sportowej rozrywki. Oczywiście zapewni ją nadchodząca, kolejna już część znanej ścigałki: Forza 5. Twórcy hucznie zapowiadają współprace z koncernem McLaren, co ma znaleźć odzwierciedlenie w jeszcze bardziej realistycznym modelu samochodów. Dodatkowo na każdym kroku podkreślano duże wsparcie ze strony sytemu wirtualnych obliczeń oraz chmury Xbox One. Ten argument może przeważyć o dominacji konsoli Microsoftu. Dlaczego? Muszę przyznać, że to co mówili twórcy Forza 5 ma sens. Gdy będziemy grali, inteligentny system stworzony na wzorzec instruktora, będzie zapamiętywał nasz styl jazdy, pokonywania zakrętów itp. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że taki sam asystent pracuje u każdego gracza, zatem ścigając się z nieznajomymi na Xbox Live, gra inteligentnie dopasuje nam przeciwników do wybranego stylu jazdy, a jeśli wybierzemy wyścig z AI, będzie ono oparte o doświadczenia realnych graczy oraz dostosuje się do naszych umiejętności oraz słabości. Brzmi świetnie, pytanie tylko na ile jest to zależne od wsparcia chmury Microsoftu, a ile czerpie, po prostu z silnika gry. Dodatkowo na krótkim filmie widoczny jest również model uszkodzeń. Niestety twórcy nic o nim nie wspomnieli.

2013-06-10_215902

Podkreślono również integrację systemu Smartglass, dzięki wykorzystaniu tabletów i smartfonów z systemem Windows, głównie w zakresie sprawdzania statystyk z gier itp., niemniej przedstawiono również moduł Upload Studio w samej konsoli, dzięki któremu będziemy mogli dzielić się nagraniami z gier wśród przyjaciół. Co więcej konsola będzie wspierała wbudowany moduł strumieniowania odtwarzanej gry oraz zamieszczania materiałów, na żywo w serwisie Twitch. Takie podejście bardzo mi się spodobało, dzięki temu gracz będzie miał możliwość nie tylko statycznej interakcji ze środowiskiem, ale również, bez stosowania profesjonalnych narzędzi, dzielenia się ulubionymi grami na żywo.

W samej konferencji znalazł się również wyraźny polski akcent w postaci prezentacji gry The Witcher 3: Wild Hunt. Świadczy to nie tylko o docenieniu dorobku firmy CDP Red na całym świecie, ale również o mocnym IP, jakim jest Wiedźmin. Przedstawiciel firmy CDP podkreślił, że gra zaoferuje otwarty świat i nieliniową fabułę oraz śmiało stwierdził, że 100 godzin czystej rozgrywki to minimum. Brzmi genialnie. Dodatkowo zaprezentowany film z gry zamknie usta, chyba wszystkim sceptykom, ponieważ gra wygląda fenomenalnie. Silnik na jakim została oparta wydaje się być przemyślany, nie tylko pod względem wyświetlanych animacji, czy kreacji świata, ale pozwolił również na stworzenie bardziej dynamicznego systemu walki, co daje o sobie znać w rzeczonym filmie. W filmie podkreślono również, że jest to ostatnia część sagi. Czekam z niecierpliwością, ponieważ polskie studio osiągnęło już wiele, niemniej wciąż ma do udowodnienia, że potrafi zrobić wielką grę RPG, włącznie z otwartym światem. Gra ukaże się oczywiście na nadchodzącej platformie, jaką jest Xbox One.

2013-06-10_215620

Na deser Microsoft zostawił pewniak od studia DICE: Battlefield 4. Gra ma działać na konsoli w pełnych 60 FPS w rozdzielczości FullHD. Na przedstawionym filmie widać genialne efekty świetlne i rozwiniętą fizykę. Sam fragment rozgrywki ma miejsce na lotniskowcu podczas szturmu. Sam styl rozgrywki zdaje się potwierdzać, że twórcy gry coraz więcej czerpią z widowiskowości, która do tej pory była głównie zarezerwowana dla serii Call of Duty. Tak, czy inaczej jest to pewniak, którego kupią wszyscy. Również ja sam chętnie sięgnę po tą produkcję, choć jestem już nieco zmęczony typowymi grami FPS.

Firma Microsoft, mając swoje korzenie w USA, nie mogła również zapomnieć o największym hicie platformy, jakim bez wątpienia jest seria Halo. Co prawda przedstawiono tylko krótki teaser CGI, w którym widzimy Master Chiefa na pustyni, niemniej myślę, że fanom tej serii wystarczy samo potwierdzenie, że tworzona jest kolejna część ich ulubionej gry.

Czy Microsoft mnie kupił jako gracza? Na pewno jestem bardziej przekonany do samej konsoli niż jeszcze miesiąc temu, po pierwszej nieudanej prezentacji, gdzie dla przypomnienia skupiono się na aspektach społecznościowych oraz tzw. dodatkach, jak chociażby oglądanie telewizji przez konsolę. To co mnie odstraszyło to cena konsoli… Ustalono ją bowiem na poziomie 499 Euro na terenie Europy. Co to oznacza dla przeciętnego polskiego gracza, który będzie chciał nabyć nową konsolę w dniu premiery? Wydatek rzędu 2100 PLN. Dużo to, czy mało – można polemizować. Dla przypomnienia ceny Xbox 360 oraz Playstation 3 na premierze sięgały w porywach do 2600 PLN, niemniej zwiększona sprzedaż konsol w obecnych czasach oraz pierwsze zapowiedzi cenowe Playstation 4, które miałoby kosztować w granicach 1500-1700 PLN pozwalają na postawienie pytania: czy Microsoft się nie przeliczył? Oficjele firmy twierdzą, że nie. Podkreślają również, że w cenie otrzymamy sensor Kinect, niemniej tradycyjni gracze nie zwrócą na niego uwagi, choć moim zdaniem jest miłym dodatkiem, włącznie ze sterowaniem głosowym, które wbrew pozorom jest bardzo intuicyjne i przydatne. Aktualnie odstawmy spekulacje na bok oraz poczekajmy na konferencję Sony, gdzie dowiemy się, czy japoński gigant ponownie sięgnie po tron konsolowego świata.

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozgrzewka przed E3, czyli konferencja Konami

Firma Konami postanowiła uprzedzić takie podmioty rynku gier jak Electronic Arts, czy Ubisoft przedstawiając już w czwartek, 6 czerwca krótką prezentację, która docelowo ma być przedsmakiem tego co zobaczymy na targach E3, które rozpoczynają się już w ten poniedziałek, mianowicie 10 czerwca. Muszę przyznać, że jest to ciekawe podejście do tematu i wyjście na przeciw oczekiwaniom graczy, którzy z utęsknieniem czekają na nowinki z gier.

2013-06-09_145915

Na pierwszy rzut poszedł marketing oraz krótki przekaz odnośnie dorobku firmy, która swoją drogą od 1973 roku, intensywnie udziela się w branży gier, zatem świętujemy okrągłe 40 lat jej funkcjonowania. W następnym etapie omówiono mini-produkcje na platformy mobilne oraz przedstawiono pierwsze informacje odnośnie kolejnej części PES z dopiskiem 2014. Po tym etapie przyszedł czas na “clue” prezentacji, mianowicie nowe informacje o nadchodzącej części serii Metal Gear Solid V oraz Castlevania: Lords of Shadow II, o której swoją drogą pisałem w poprzednim wpisie na blogu.

2013-06-09_150347

Ostatnimi czasy Hideo Kojima, ojciec serii Metal Gear Solid nie rozpieszczał nas. Mieliśmy do czynienia jedynie z produkcjami na przenośne platformy, bądź reedycjami powstałych już gier, chociażby wydane na PS3 oraz X360 Metal Gear Solid: HD Collection, w skład którego wchodziło MGS 2, MGS 3 oraz MGS Peace Walker. Osobiście sam przeszedłem od nowa wszystkie części w podbitej rozdzielczości i znów przypomniałem sobie, czym stoi jedna z najlepszych serii w historii gier wideo. Dodatkowo wydana została odświeżona wersja MGS 4, która zawiera m.in. wsparcie dla trofeów oraz parę pomniejszych dodatków. W drodze jest również Metal Gear Solid: The Legacy Collection, która zawierać będzie wszystkie do tej pory wydane części, włącznie z pierwszą, niemniej tylko w postaci kodu do pobrania z Playstation Network. Szczerze powiedziawszy liczyłem na totalne odświeżenie tej jakże kultowej gry. Dla przypomnienia w MGS 4, w jednym z epizodów mogliśmy przechadzać się po bazie Shadow Moses, co stanowiło nie tylko o ciekawym pomyśle na urozmaicenie rozgrywki, ale było również, nostalgicznym powrotem do lat młodości wielu graczy. Świetny pomysł, więc mam nadzieję, że Kojima kiedyś pójdzie tym tropem i zaserwuje nam pierwszego MGSa w prawdziwym HD.

2013-06-09_150726

 

Ta sytuacja ma się zmienić z nadchodzą wielkimi krokami, kolejną grą z serii, mianowicie Metal Gear Solid 5, czy jak nazywa ją Kojima MGS V. Produkcja oparta jest o nowy, nowatorski silnik FOX Engine, który pozwoli na generowanie otwartych przestrzeni z niebywałą dokładnością. Jak podkreśla ojciec serii, pozwoli to docelowo na odmienne podejście do rozgrywki i redefinicję tego, czym jest seria MGS. Dodatkowo gra ma być rozbita na dwie produkcje. W pierwszej kolejności będziemy mieli do czynienia ze swoistym prologiem pod nazwą MGS V: The Phantom Pain, a następnie z pełnoprawną kontynuacją, czyli po prostu MGS V. Kojima stwierdził bowiem, że swoista epizodyczność potrafi lepiej przekazać historię gry, tak jak ma to miejsce chociażby w hicie firmy Telltale Games: The Walking Dead. Moim zdaniem jest to świetny sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy przez firmę, ponieważ de facto sprzedają ten sam tytuł dwa razy, ale Kojimie jestem w stanie to wybaczyć. Zmianie ulegnie nie tylko silnik gry, ale również jej klimat. Hideo zapowiada bardziej poważne podejście do postaci Snakea (czyt. Big Bossa), a sama gra będzie poruszała takie tematy jak zemsta, tym samym narzucając o wiele mroczniejszy klimat. Akcja gry będzie miała miejsce w 1984 roku, zatem po wydarzeniach z Peace Walker, a sam Big Boss ma 49 lata. Ten stan przeważył na decyzji Kojimy, odnośnie aktora, który użyczy głosu głównemu bohaterowi. Dla przypomnienia zawsze był nim David Hayter, który stał się ikoną serii, a wielu graczy nie wyobraża sobie gry bez niego. Niemniej Kojima jest innego zdania i ku zdziwieniu wszystkich fanów wprowadza nowego aktora, który wcieli się w postać Snakea, a jest nim… Kiefer Sutherland! Aktor znany głównie z roli Jacka Bauera z serialu 24 godziny. Jak sam podkreśla jest w zbliżonym wieku do Snakea, zatem charakterystyka głosu bardziej odpowiada jego postaci, niż w przypadku Haytera. Dodatkowo aktor podkreśla, że do tej pory nie brał udziału w tak dużej produkcji i choć sam nie jest graczem, bądź fanem gier wideo, to i tak słyszał o grze MGS, co świadczy o jej kulcie i magii.

2013-06-09_150556

Niestety nie przedstawiono nowego filmu z rozgrywki co było dużym zawodem, niemniej Konami zapowiada, że więcej materiałów pojawi się już na samym E3, czyli 10 czerwca. Czekamy! W międzyczasie zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu, w którym Kojima i Sutherland opowiadają o produkcji MGS V:

Kolejnym elementem prezentacji była kontynuacja gry Castlevania: Lords of Shadow, czyli po prostu Castlevania: Lords of Shadow II. Gracz wcieli się w postać Draculi, a sama rozgrywka będzie miała miejsce nie tylko w pradawnych, gotyckich ruinach, ale także w naszej rzeczywistości. Gra opowiada historię Draculi, postaci, która boryka się z duchowymi problemami: wiecznym życiem, a wspomnieniami o byciu śmiertelnikiem. Taka tematyka jest bardzo interesująca oraz prezentuje ambitne podejście do tematu wampirów oraz Draculi. Na zaprezentowanym filmie z gry widać walkę nie tylko z siłami zła, ale również dobra. Jak widać książę wampirów nie ma lekkiego życia i musi wszystkim pokazać, na co go stać. Sama gra funkcjonować będzie na zmodyfikowanym silniku z pierwszej części, czyli Mercuryengine. Graczowi oddana zostanie jednak większa swoboda w eksploracji świata oraz zapowiedziano dynamiczną kamerę, co oznacza koniec statycznego i odgórnie narzuconego widoku. W grze, swojego głosu ponownie użyczy Patrick Stewart oraz inni znani aktorzy. Sama gra zostanie wydana na PS3, Xbox 360 oraz PC. Znowu potwierdza się teza o dywersyfikacji dochodu dla twórców gier oraz dobrych czasach dla fanów poczciwych blaszaków.  Moim zdaniem przedstawienie Draculi jako postaci z krwi i kości jest genialnym podejściem do tematu oraz odejściem od utartych schematów. Zapraszam do obejrzenia pełnej, kilkuminutowej prezentacji gry:

Zapis całego nagrania, włącznie z rzeczonymi wypowiedziami oficjeli Konami możecie zobaczyć pod tym adresem. Osobiście, nie mogę się doczekać 10 czerwca, gdy poznamy nowe szczegóły odnośnie kontynuacji serii Metal Gear Solid, ale także innych wielkich produkcji. Na pewno będę Was o tym notyfikował na bieżąco.

czwartek, 6 czerwca 2013

Castlevania na PC? Czemu nie!

Z pewnością większości graczy znana jest kultowa seria Castlevania, która swoje korzenie czerpie jeszcze z 8-bitowych konsol firmy Nintendo. Cecha charakterystyczna tej serii to walka z wampirami i ich pobratymcami, aby finalnie podjąć walkę z największym z wampirów - Draculą. Od kilku lat seria sukcesywnie transformowała z produkcji 2D do pełnowymiarowych gier z grafiką 3D. Mam tu na myśli chociażby Castlevania: Curse of Darkness z konsoli Playstation 2, ale również nowe podejście do serii w postaci tytułu od firmy Mercurysteam, przy kooperacji z Kojima Productions na konsolę Xbox 360 oraz Playstation 3. Dokładnie w 2010 roku wydana została ostatnia gra z serii, mianowicie Castlevania: Lords of Shadow. Produkcja opowiadała historię niejakiego Gabriela Belmonta, który fanom serii powinien być dobrze znany, bowiem w każdej z części odgrywamy rolę jednego z członków familii Belmontów, która od stuleci toczy walkę z wampirami. Wspomniany Gabriel musi pokonać tytułowych władców cienia, aby odzyskać swoją ukochaną żonę. Od strony rozgrywki, produkcja była slasherem z perspektywy trzeciej osoby, niemniej sposób przedstawienia fabuły oraz sama oprawa audio-wizualna gry stała na najwyższym poziomie. Na szczególną pochwałę zasługuje wykonanie poziomów oraz wyraźne podkreślenie gotyckiego stylu. Szczerze powiedziawszy udało mi się ukończyć zaledwie 30% gry, dlatego też niezmiernie ucieszyła mnie informacja o przygotowywanej wersji na komputery osobiste, której premiera ma mieć miejsce jeszcze w tym roku. 

 
Co zaoferuje graczom Castlevania: Lords of Shadow - Ultimate Edition na PC? Przede wszystkim poprawioną grafikę, mianowicie pełne FullHD przy stałych 60 FPS oraz tekstury w podniesionej rozdzielczości. Dodatkowo twórcy obiecują nowe wątki fabularne, bądź rozszerzenie już zaprezentowanych oraz wbudowane DLC pod tytułem Reverie oraz Resurrection, które były dodatkowo płatne w przypadku wersji konsolowych. Nieźle prawda? Osobiście chętnie sięgnę po tą pozycję, tym bardziej, że w grze swojego głosu użyczyli tacy aktorzy jak Patrick Stewart w roli Zobka, będąc jednocześnie narratorem w całej grze, czy chociażby Robert Carlyle jako Gabriel oraz Natasha McElhone znana z serialu Californication, która użyczyła głosu postaci żony głównego bohatera - Marie Belmont. Zresztą zobaczcie sami, czym stoi rzeczona pozycja:




Dla graczy, którzy przeszli już grę jest to szansa, aby przypomnieć sobie losy bohaterów, przed zbliżającą się premierą drugiej części gry, mianowicie Castlevania: Lords of Shadow II. Na zbliżających się dużymi krokami targach E3, twórcy powinni podzielić się nowymi informacjami na temat nadchodzącej kontynuacji, ponieważ do tej pory gracze otrzymali jedynie grafiki koncepcyjne oraz krótki teaser z gry. 


Na marginesie, decyzja o stworzeniu portu dla PC jest dowodem o trudnej sytuacji twórców, którzy poszukują nowych źródeł dochodu. Koszty produkcji nowoczesnych gier są ogromne, dlatego też producenci szukają możliwie największej dywersyfikacji źródeł dochodu, co widać również na przykładzie takich produkcji jak najnowszy Mortal Kombat, który również doczeka się swojej wersji na komputery osobiste. Specyfika dzisiejszego rynku paradoksalnie może wyjść na dobre poczciwym blaszakom i graczom, którzy preferują tą platformę. Jest to wyraźny sygnał, że możemy spodziewać się coraz większej ilości tytułów oraz serii, które do tej pory były zarezerwowane tylko dla konsol. Co więcej, wersje na PC często wzbogacone są o wszystkie dodatki, DLC i materiały, które nie były dostępne w wersjach konsolowych, co samo w sobie stanowi wartość dodaną. Moim zdaniem warto wspierać takie inicjatywy.